Donnerstag, 26. September 2013

Madisi und der erste Schultag/Madisi i pierwszy dzień w szkole

Nach zwei spannenden ersten Wochen in Ludzi und all der Vorfreude auf Madisi, sind wir nun endlich am Ziel unserer Reise angekommen..zumindest örtlich gesehen. Madisi ist größer als Ludzi, eher eine kleine Stadt, als ein Dorf, denn es gibt hier nicht nur den Markt, sondern auch eine Post, Bank, Tankstelle und einen Supermarkt. Außerdem gibt es recht viele Schulen..und eine davon ist die zweitbeste Schule ganz Malawis. Ratet mal welche Schule das ist?! Richtig! Die St. Francis Primary School an der ich ab dieser Woche (09.09.13) arbeite. Sie wird von den Franziskanerinnen in Madisi geleitet, deren Leiterin Schw. Klara ist, die früher bei den Franziskanerinnen in Salzkotten war und sich dann auf den Weg nach Malawi gemacht hat, um den Menschen eine neue Tür zur Bildung und somit einem guten Leben zu öffnen. Ich bewundere sie sehr für als das, was sie hier vollbracht hat. Wenn ich so durch die Straßen gehe und höre wie gut die Menschen hier Englisch sprechen im Vergleich zu den Bewohnern kleiner Dörfer, so denke ich mir, dass dies wohl auch an den guten Schulen in Madisi liegt.
Die ersten zwei Tage habe ich nur in der Schule hospitiert, hatte aber trotzdem schon die Möglichkeit, die Lehrer kennenzulernen, die alle sehr lieb und hilfsbereit sind. Ich habe mich gewundert, dass es nur zwei Lehreinnen gibt und der Rest alles Lehrer sind, da es in deutschen Grundschulen ja genau umgekehrt ist. Das malawische Schulsystem ist ziemlich anders als das deutsche, da die Grundschule (Primary School) 8 Schuljahre (Standards) hat, die weiterführende Schule (Secondary School) dafür nur 4 Schuljahre (Terms).
Ich musste am Montag also schon um 06:00 aufsehen, da der Morgenappell für die Schüler schon um 07:15 beginnt. Morgenappell bedeutet, dass alle Lehrer und Schüler sich auf dem Schulhof aufstellen um zusammen zu beten, wichtige organisatorische Dinge zu klären und den Schultag z.B. mit einem gemeinsamen Lied oder Tanz beginnen. Insgesamt finde ich den Morgenappell eine super Einstimmung auf den Tag :) Sowas sollten wir in Deutschland auch einführen..Nach dem Morgenappell ging es dann ab in die Klassen. Ich habe Standart 5,6, und 7 besucht und mir dort Mathe, Englisch, Expressive Arts, Science and Environmental Science (SES) und Geschichte angeschaut. In einer Klasse sind so an die 80 Kinder in hübschen blau-pinken Uniformen..es kommt mir aber nicht so voll vor, da die Kinder so eng bei einander sitzen - 3 in einer Schulbank. Es wirkt so, als wären es villeicht 40-50 Kinder. Ihr könnt euch vorstellen, dass es auch ganz schön laut werden kann, das ist aber okay, weil man die Kinder hier schnell für vieles begeistern und somit beruhigen kann - z.B. für den Unterricht! :)
Nach einigen Stunden Unterricht und Früstück mit den Lehrern, Tee und Likuni Pala (etwas flüssigeres Nsima mit Soja) geht es dann für die Mittagspause von 12-14 Uhr nach Hause. Unser Haus ist nur 2 Minuten zu Fuß von der Schule entfernt, also lohnt es sich auch heim zu gehen.
Von 14 bis 17 Uhr bin ich dann wieder in der Schule, um im Lehrerzimmer meinen Unterricht vorzubereiten (denn mir wurde mitgeteilt, dass ich ab dem 3ten Schultag, Mittwoch, schon unterrichten soll!!!) oder mit den Lehrerinnen und Lehrern ins Gespräch zu kommen. Ab nächster Woche beginnt nachmittags das Homecraftcenter und AGs, aber darüber bald mehr.
Tionana ihr Lieben :)
Und viel Spaß im kommenden Schuljahr und bei der Arbeit hehe x)

Eure Nicole :*
***
Po dwuch ciekawych tygodniach w Ludzi teraz się ciesze, że wreszcie jestem w Madisi..Nie mogłam doczekać się tego momentu!! Madisi to większe wieś niż Ludzi..prawie małe miasteczko. Oprócz rynku jest tu jeszcze poczta, bank, stacja paliw, supermarket i dużo szkół. Jedna z tych szkół to druga najlepsza szkoła w całym państwie Malwi. A wiecie jaka to szkoła?? St. Francis Primary School, w której ja pracuje od 09.09.13!! Siostra która prowadzi szkołe nazywa się siostra Klara i kiedyś była siostrą u Francziszkaninek w Salzkotten..zdecydowała się jednak na to przyjechać do Malawi na stałe, aby sbudować szkołe i dać ludzią tutaj szanse na nauke i przez to na pracę i lepsze życje. Razem z nią są tu też 4 inne siostry, jedna z Niemjec i 3 z Indonesi, ktćre prawie wszytkie pracują jako nuczycielki. Podziwiam siostre Klarę za to, co tutaj osiągneła: Jak chodze tutaj po ulicy, to słysze jak dobrze ludzie mowią po angielsku..dużo lepiej niż w Ludzi i innych wioskach. Myśle że powodem tego jest też szkoła sióstr, w ktorej jedna  reguł jest, tylko po angielsku rozmawiać. Lekcje też nie są po Chichewa, tylko po angielsku.

Pierwsze dwa dni tylko siedziałam styłu w klasie i obserwowałam jak nauczyciele tutaj prowadzą lekcje. Tutaj są tylko dwa nauczycielki a reszta to nauczyciele...bardzo mnie to dziwi, bo w niemjeckich podstawówkach są prawie tylko nauczycielki. Bardzo lubie spędzać czas z nauczycielami, bo są bardzo miłe, dowcipne i serdeczne. Mają dużo cierpliwości jak znowu mam 100 pytań i lubią rozmawiać dużo i o wszystkim, tak jak ja.

Więc w poniedziałek musiałam już o 06:00 wstać, bo o 07:15 jest już apel dla uczniów. Apel to znaczy modlitwa, czytanie z bibli, śpiewanie hymnu narodowego i czas na ważne ogłoszenia. Nieraz na apelu też rozpoczywamy dzień tańcem. A po apelu ucznie idą do klasy, gdzie w każdej klasie jest około 80 ucznic i uczniów w niebiesko-różowych ubrańach. Każde dziecko musi nąsić to samo, aby wszystcy byli tacy sami i nie jest widać, kto jest bogaty a kto biedny. Więc w pierwszy dzień obserwowałam matematyke, angelski, expressive arts (malowanie/śpiewania/sport), biologie i historie w klasach 5,6 i 7. W jednej ławce siedzi 3 dzieci a nie jak w niemieckih szkołach dwa dzieci przy dłużym stole..dla tego też mi sie mniej dzieci tutaj wydaje. Dzieci są super, bo szybko idzie ich pocieszyć i zmotywować do rożnych rzeczy, jak n.p. do lekcji! :)

Po paru godzinach lekcji i śniadaniu z nauczycielami (herbata z chyba sto kilami cukru i Likuni Pala - takie coś jak papka z ryżu, ale bardziej wodziste i z soją w dodatku do mąki z ryżu) mam od 12 do 14 dwa godziny przerwy na obiad w domu, który jest około 2 minuty piechotą od szkoły oddalony.
Od 14 do 17 jestem znowu w szkole i przgotowuje swoje lekcje na następny dzień (od środy będe już sama prowadziła lekcje!!) lub rozmawiam z nauzycielami o wszystkim. W następny tydzien po południu zaczną się zajęcia dla sierotów i kluby, ale o tym niedługo więcej.

Tionana moi kochani :)
I miłego roku szkolnego lub w pracy hehe x)
Wasza Nicole :*

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen